Kilka słów wstępu ♥

poniedziałek, 15 lutego 2016

15.02.2016r.

 ROZDZIAŁ I
"NOWE ŻYCIE - NOWY POCZĄTEK "

Claudia Meyer Innsbruck
.

Pani Angelina pokazała mi małe, dębowe drzwi, które prowadziły do mojego nowego magicznego pokoju. Gdy weszłam do środka, do oczu od razu rzuciły mi się wszystkie fotografie wiszące na beżowych ścianach. Przedstawiały one wysoką, nieznajomą blondynkę pozującą na tle przepięknych gór. Na suficie zmaterializowana była czerwono-biała flaga Austrii, na której widniały podobizny tutejszych skoczków narciarskich oraz ich autografy. Pierwsza myśl dla osoby, która tu wejdzie po raz
pierwszy i spojrzy do góry na sufit to :"Ktoś tu jest narcyzem" . Lokum było małe, ale dzięki ogromniastemu balkonowi dobrze oświetlone, a widoki zza okna, na
śnieżnobiałe szczyty gór były wprost nieziemskie,aż trudno było oderwać od nich wzrok. Tak bardzo byłam pochłonięta myślami o moim nowym, przepięknym
pokoju, że nie zauważyłam wysokiego chłopaka stojącego w progu drzwi.
Gregor..ahh, no tak ! Jak mogłam o nim zapomnieć?!
Sama nie wiem, ale nie za bardzo interesują mnie skoczkowie, więc pewnie
zdziwił się, że nie rzuciłam się na niego z piskiem,jak to robią jego wszystkie super fanki, bo jest bardzo utytułowanym skoczkiem, no cóż, a zapomniałam, o nim pewnie przez stres związany z przyjazdem tutaj. Blondyn o przepięknym uśmiechu i ślicznych błyszczących oczach, przyglądał mi się z
dziwnym zainteresowaniem. Nagle ni stąd ni zowąd zarumieniłam się jak burak.
-Hej. - powiedział, a jego kąciki ust wzniosły się jeszcze wyżej.
-Czeeeść, mhmm, jestem Clau. - wypaliłam, po czym jak głupia zarumieniłam się jeszcze bardziej.
-Hmm, a więc miło Cię poznać Claudio ja jestem Gregor.
-Przecież wiem kim jesteś, ktoś kto by Cię nie znał, nawet taki anty-fan skoków jak ja byłby totalnym idiotą.
Schlieri wybuchł nagle gromkim, niepohamowanym śmiechem,a patrząc na jego żałosne ruchy, trudno było mi utrzymywać powagę,ale jednak nie chciałam dać mu tej satysfakcji i stałam, gapiąc się tylko na niego. Kiedy wreszcie przestał wydawać z siebie głupkowate dźwięki, usiadł wygodnie na miękkim,ogromnym,okrągłym łóżku i wzrokiem zbitego psiaka popatrzył się na mnie.
-Co, gramy w to kto zrobi najbardziej żałosną minę ? - zapytałam.
-Gdybyśmy w to grali, już dawno byś wygrała. - Rzucił po czym poklepał miejsce na łóżku koło siebie, abym usiadła. Zapanowała nagła cisza, przerywana od czasu do czasu, stukotem naczyń pani Angeliny.
-Ładne zdjęcia. - przerwałam niezręczny moment. - bardzo podobają mi się kontrasty ukazane po przez wykorzystanie promieni słońca.
-Znasz się na tym ? - zapytał z nutką zdziwienia w głosie.
-Nie raczej nie..., nie wiem, no może troszkę. Zresztą nie ważne, śliczne fotografie.
-Dziękuję, starałem się.
-Chwila, Ty je zrobiłeś ?
-Mhm, troszkę pomogła mi w tym moja dziewczyna.
-Ty masz dziewczynę ? - zapytałam po czym szybko ugryzłam się w język i modliłam w duchu, żeby tego nie usłyszał, ale niestety tak się nie stało.
-Ej, aż taki brzydki jestem, że cię to zdziwiło ? - powiedział po czym zatopił się w myślach.- Przepraszam, masz rację, ona jest moją byłą...-ostatnie słowo zabrzmiało tak jakby coś poważnego się stało.
-Sorki, nie powinnam pytać, to twoje sprawy, wybacz. - i znowu ten cholerny burak.
-Nic się nie stało....za jakieś pół godziny będzie kolacja, jeżeli chcesz się odświeżyć to tu jest łazienka - wskazał ręką małe, prostokątne drzwiczki. - a i wpadnie mój kumpel - powiedział po czym wyszedł z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy. Zostałam sama z furą nasuwających się pytań, odnośnie nieznajomego gościa. Spojrzałam na sufit ze zdjęciami skoczków, próbując przypomnieć sobie, który z tych panów jest najlepszym przyjacielem Gregora. Ale niestety moje starania poszły na marne, bo skąd mogłam wiedzieć z kim Schlieri przebywa,a z kim nie. Pozostało mi tylko dobre przygotowanie materialne, oraz nastawienie psychiczne na najgorsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz